Koncert 28.05

24-07-2015 Ostatnie wydarzenia

Późnym czwartkowym popołudniem 28 maja br. zabrzmiały metalowe najczęściej dźwięki podczas koncertu, któremu patronował Burmistrz Miasta Przeworska.

Koncert rozpoczęła debiutująca przeworska, nowa formacja kryjąca się pod nazwą OFFROAD. Zabrzmiały zatem utwory mniej lub bardziej znane, trochę coverów i parę autorskich numerów. Kolejnym wykonawcą była krośnieńska UTOPIA, charakteryzująca się całkiem fajnym brzmieniem oraz ciekawą barwą głosu wokalistki. Ostatnimi czasy stałym „bywalcem” tego typu koncertów jest zespół STRZYGA, którego nie mogło oczywiście zabraknąć i tym razem. Chłopaki zagrali na zupełnie dobrym poziomie. I znowu oprócz metalowych coverów wybrzmiało trochę autorskich dokonań zespołu najczęściej w pagan-trashowym klimacie. Jak sami o sobie piszą „koncepcja zespołu ma na celu łączenie fascynacji pradawnymi religiami pogańskimi i kulturą przedchrześcijańskich ludów europejskich z szybkimi riffami thrashowymi”. Na zakończenie zagrał drugi zaproszony zespół tj. mielecka folk-metalowa formacja TIME OF TALES. Cytując za FB „zespół powstał jesienią 2009 roku inspirowany takimi kapelami jak Ensiferum, Eluveitie, Korpiklaani oraz wieloma innymi z szeroko pojętego gatunku folk-viking-metal”. Debiutujący na przeworskiej scenie zespół to bardzo ciekawe połączenie folkowych /najczęściej zdaje się irlandzkich/ klimatów oraz ciężkich metalowych brzmień. Zatem, było czego posłuchać, nawet dla tych, którzy preferują raczej bardziej łagodne i krągłe nuty.

A ludzie? Byli, przyszli, przybyli z przeróżnych zakamarków Przeworska, a może i nie tylko, ta sama rockowa, najczęściej młoda gwardia, która od czasu do czasu „poruszała się” pod sceną. Zauważyć się wtedy dało, nawet nie wiem jak to określić, ale to jakby pojedynek pogo, podczas którego część ludzi ustawiała się z jednej strony pod sceną, pozostali po drugiej i na jakiś tam umowny znak, czy to w formie gestu czy też rytmicznego elementu muzyki, tj. jej /muzyki/ szybszego momentu czy bardziej dynamicznej frazy, niczym dwie armie nacierające na siebie, następowało zderzenie po czym sytuacja się normalizowała i wszyscy, każdy w swoim unikalnym stylu, wpadali w ten chyba najbardziej „klasyczny” a zarazem pewnie najbardziej wolny styl, nazwijmy to umownie „tańca” /czyt. poruszania swojego ciała w rytm muzyki lub wbrew niemu, w końcu to najczęściej wyraz jakiegoś tam „buntu”/ zwanego po prostu „pogo”. Kiedyś /pewnie z 20 parę już lat temu/ takich praktyk zdaje się nie było. Cóż, czasy się zmieniają a i ludzie z nimi. W końcu każde pokolenie ma swoje 5 minut. Na szczęście edukacja muzyczna nie u wszystkich zatrzymała się na poziomie morza / nie dotyczy amatorów shanty:)/. Z drugiej strony zawsze jest to kwestia gustu, no chyba że się go „za wiele” nie ma. Kto by kiedyś pomyślał, że widok człowieka z tzw. irokezem nikogo nie będzie już dziwił, gdyż to co kiedyś było wyrazem buntu, anarchii itp. teraz stało się normą a nawet modną fryzurą fajnych chłopaków z trzema paskami. Summa summarum, z całym szacunkiem do wszelkich odstępstw od normy lub do jej najczystszej formy, najważniejsze to czuć się dobrze z samym sobą i używając znanego powszechnie banału po prostu „być sobą”.

Na zakończenie podziękowanie dla Burmistrza Miasta Przeworska Leszka Kisiela, który wsparł nas nie tylko patronatem ale także sfinansował koszty przyjazdu zaproszonych zespołów. I to chyba tyle. Miejmy nadzieję, że kolejny koncert planowany pewnie dopiero na wrzesień br. będzie kolejną dobrą okazją czy alternatywą do spotkania przy dźwiękach zapewne jakiejś, szeroko rozumianej, rockowej, miejmy nadzieję, dobrej muzyki.

Gabriel Manowiec

 

FOTORELACJA

POWRÓT